Widzę, że i u Was pogoda znacznie się polepszyła. Pogalopowałam zatem i ja do ogrodu ukatrupić wielką populację mszyć. Co dziwniejsze niektóre róże były nimi oblepione, a inne obok - czyściutkie. Najwyraźniej niektóre są smaczniejsze od pozostałych Przepieliłam mocno z grubsza. A potem zawiozłam psa do rodziców, bo raniutko wyruszam do Zegrza. I znowu nie będzie mnie 3 dni Tym razem wyjazd jest zawodowy. O pracy nie będę wspominać, bo mam jej tyle, że starczyłoby na 48 godzinną dobę Co zaś się tyczy chomikowania robię generalne porządki co jakiś czas i bezlitośnie segreguje. eM uwielbiał zbieractwo, ale jak był w kraju to brałam dzień wolny, udawałam, że idę do pracy i jak go nie było - wyrzucałam. Nigdy nie zauważył, że mu coś zniknęło... Wreszcie, na zjazd przyjadę choćbym miała jajo znieść. Oczywiście sama. Aaaa jeszcze piwonie. Zauważyłam, że sadzona 2 lata temu jakaś fajna odmiana (dokładnie nie pamiętam) nie dość, że sporo urosła to ma pąki |