Rozmowy przy kawie (12) |
Dzień dobry! A tak naprawdę to do bani, bo zimno, pochmurno i deszczu tylko patrzeć... Wczoraj w Trójce z okazji święta pewien pan wygłosił następujący poemat: Młody mąż, co u swej żony Dostrzegł, że ta jest furiatką Łapiąc talerz weń rzucony Reaguje w lot: O matko! Żona, którą ktoś oświeca, Że ją zdradza mąż z dzierlatką Zanim urwie łeb podleca Wcześniej powie tak: O matko! Gdy ktoś słyszy w telefonii Kogoś dzwoniącego rzadko, To po „Cześć, zgadnij kto dzwoni?” Często zadrze się: O matko! Na żywota człek krawędzi Z kaca lecząc się serwatką Kiedy pojmie, z kim noc spędził Wyje głośno tekst: O matko! Stary hipis, który teraz Ma zupełnie głowę gładką Gdy spotyka kumpli nieraz Zawsze słyszy to: O matko! A na zjeździe absolwentów Grześ się spotkał z swą Renatką I pomimo sentymentu Wyszło z obu ust – O matko! Kiedy ceper tuż po sankach Mocną krztusi się herbatką Góral drwi zeń: „Niespodzianka!” Słysząc w zamian jęk: O matko! Gdy Sznuk pyta czy Rihanna Jest Tobago Trynidadką To odpowiedź pani/pana Zwykle kończy się: O matko! Napotkana w gęstym borze Locha z dzieci swych gromadką Czasem słyszy: O mój Boże! Chociaż częściej brzmi: O matko! „Zabieramy prawo jazdy!” Stwierdził patrol za rogatką A kierowca bodaj Mazdy Zdążył zdziwić się: O matko! Raz się chłopak już w realu Spotkał z netu nastolatką Różną tak od tej z portalu, Że zbiegł drąc się w głos: O matko! Obieżyświat gdzieś u dzikich Wprost zajadał się sałatką, Lecz gdy poznał jej składniki Zanim zemdlał rzekł: O matko! Pewna pani będąc mamą Gdy Krzyś Jasia lał łopatką Zawołała siebie samą Zamiast dzieci tym: O matko! Wiersza cele osiągnięto Jeśli jest dla kogoś gratką To olśnienie, że jest święto: Dziś dzień mamy? Yyy! O matko! |