Zdjęcia niestety nie oddają tego klimatu sennego miasteczka, ogródków oświetlonych słońcem. Cisza naokoło, czasem jakiś samochód przemknie. No trochę tam z przyczajki pocykałam , ale najpiękniejsze egzemplarze jak zwykle były pod samymi domami i trudno byłoby je uwiecznić bez przewieszania się przez murki Niewykluczone, że mieszkańcy może nawet byliby zadowoleni, że ktoś się zachwyca ich roślinnością. A te drewniane płotki naprawdę fajnie wyglądają, nieco omszone, poszarzałe, ale najwidoczniej Anglicy uważają, że nie trzeba ich wymieniać na wypasiony klinkier czy tam co.
Kredka też lubi śródziemnomorskie klimaty, jak widać Husky są jakieś dziwne
W ogrodzie rozszalały się różaneczniki i azalie. Światło już było takie sobie, ale ta kolorowa kępa świeci własnym blaskiem
Poduchowate niskie azalie
I rabata z nieco większej odległości
Zawilce w przedogródku już przekwitają. Z tym wspaniałym łanem u Misi nie mam co się nawet porównywać, ale nawet te kilka sztuk ładnie rozjaśnia ten fragment
Także w przedogródku zakwitły pierwsze czosnki
i przyczaił się pierwiosnek
Palibin pachnie wieczorową porą
Róża stulistna już w pełni kwitnienia. Reszta jeszcze w pąkach
Poza tym coś na biało
Ujawnił się pierwszy kwiat liliowca
Rozpoznanie terenu wskazuje, że z liliowcami trzeba będzie zrobić porządek, bo na Arlington już istna dżungla. Niektóre hosty tez osiągnęły rozmiary ponadnormatywne i ugniatają sąsiadujące rośliny. No i czas na poważne odchwaszczanie tu i ówdzie.
|