Kiedy zakwitną piwonie
No i o jeszcze jednym wydarzeniu chcę napisać:

A zaczęło się w sumie niedawno od tego, że dzięki naszej Eli trafiłam do Janusza 'drozda' z FO i zakupiłam u niego m.in. piękną piwonię.
Potem się zgadaliśmy, a raczej "spisaliśmy", że i ja pochodzę z lubelskiego i Janusz z żoną zaprosili nas na zjazd miłośników ogrodów (nie tylko z Lubelszczyzny) do siebie.
Tak więc w zeszłą niedzielę dość spontanicznie wyruszyliśmy w podróż, het, het na Wschód. bardzo szczęśliwy

Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy uda nam się w tę podroż wyruszyć, ale jak widać się udało.

Mieliśmy okazję poznać innych fantastycznych ludzi zakręconych ogrodowo, posłuchać ciekawych opowieści (np. o problemach z ludnością lokalną na wsi), no i oczywiście zwiedzić przepiękny i wzorowo wypielęgnowany ogród Janusza i Krystyny. No my takiego nigdy mieć nie będziemy, ale dobrze zobaczyć na własne oczy, że jest to możliwe. zaskoczony

A jakie dobre nalewki domowej roboty panowie serwowali! Mniammm!

Z uwagi na kilkugodzinną podróż (gg maps zdecydowanie nie jest w stanie oszacować czasu przejazdu, a my i tak nie mogliśmy wyruszyć o świcie) nie zdążyliśmy na wymianę dóbr ogrodowych, ale co z tego - Janusz nie pozwolił nam wyjechać z pustymi rękoma. Prezenty zajęły cały bagażnik.

Inni uczestnicy zjazdu zamieścili już na FO zdjęcia z ogrodu, a ja ze wstydem muszę przyznać, że swoich nie zrobiłam, bo byliśmy tak intensywnie karmieni i pojeni, że nie myślałam o fotografowaniu, za to pokażę kilka fotek robionych po drodze.

Rzepak rozgrzany w słońcu pachniał pięknie nektarem.







A co do samego ogrodu Janusza i Krystyny to: oni tam mają czarnoziemy! zdziwiony
Więc widziałam sporo roślin w takim rozmiarze, że nawet nie wiedziałam, że one takie mogą urosnąć. wesoły
Na rabatach ŻADNEGO chwastu.
Poza tym drzewa i krzewy miały już dekady, więc to był naprawdę dojrzały ogród.
Atrakcją zjazdu był olbrzymi 94-letni kwitnący lilak, który został posadzony przez dziadka Janusza dla jego ukochanej.


  PRZEJDŹ NA FORUM