Moja wymarzona działeczka |
Oj, faktycznie wymęczone po tym "leżakowaniu" na poczcie , Daj znać gdyby całkowicie padły , to postaram się powtórzyć wysyłkę , ale już tylko w poniedziałek , bo widzę ,że Twoja poczta potrzebuje więcej czasu na dostarczenie przesyłki Wróciliśmy wczoraj wieczorem od mamy . Wróciłam zdołowana i załamana , zdałam sobie sprawę ,że sił mam coraz mniej ( jeszcze ten obity kręgosłup nie pozwala robić to co zazwyczaj robiłam ), a roboty tam huk , Czego się nie chwycimy to po drodze coś wyskakuje . Najczęsciej skały Jesteśmy obecnie w trakcie robienia parkingu . Parking to może za duże słowo , ale chcemy wyrwać ze zbocza mała zatoczkę ,aby można było zaparkować na górce samochód ż Mała koparka zrobiła co mogła ( duża nie wjechała tam ) , ale zeby to miało ręce i nogi , to trzeba to wszystko jakoś uładzić zeskosować i wystające skały młotem pneumatycznym skruszyć. Em jest optymista , mówi ze da radę to zrobić , tylko potrzebuje pogody ( deszcz nas po 3 dnach wygonił) i czasu. Mój optymizm opadł i nie wiem czy przypadkiem nie porwaliśmy sie z motyką na słońce, Tak wiec eM kuł i kopał , a ja kosiłam trawę , pieliłam rabatki na których jeszcze coś ostało po inwazji ślimaków . Sporo trawy zostało nie wykoszonej , ale niestety nie wszędzie wjadę kosiarką , musiałabym opanować sztukę koszenia kosą spalinową , ale to mnie przerasta ( zresztą eM stanowczo oponował ) Może na początku czerwca dzieciaki nam pomogą , bo w dwójke nie damy radę z tym wszystkim. Martwię się tez mamą , starzeje się w oczach , ale uparcie chce tam zostać. Nic to, będziemy musieli jeszcze częściej jeżdzic niż dotychczas, Czasami zazdroszczę tym którzy maja dzieci w pobliżu i całą rodzinę , my ciągle w drodze do kogoś , lub inni do nas, Chyba za dużo marudzę dzisiaj , ale tak jakoś czasami złapię doła i chcę się wygadać pózniej wstawie jakieś zdjecie , ale muszę ściagnąc z telefonu eMa |