NIEKOŃCZĄCE SIĘ PRÓBY... aby powstał ogród
Elu, czytam co piszecie razem z dziewczynami i widzę, że bardziej powinnam współczuć Tobie, niż Twojemu M.
Widać, że u facetów to norma.
Ale tak źle i tak niedobrze. Ja też wolę sama zrobić, niż prosić ileś razy, bo to proszenie mnie więcej energii i nerwów kosztuje, czasem jednak robię eksperyment i proszę.
Ostatnio np. prosiłam o umycie wanny w ramach wspólnego sprzątania domu.
Najpierw czekałam tydzień, bo już była brudna i myślałam, a nuż sam spostrzeże i umyje. Potem dwa tygodnie prosiłam o umycie.
No i w końcu sama umyłam.
Potem mu wypomniałam, że tyle czasu prosiłam. Na co M się obruszył, że PRZECIEŻ DOPIERO CO JĄ CZYŚCIŁ!
Ja się pytam, jakie DOPIERO CO? PRAWIE MIESIĄC TEMU?!?!
Moja mama ma taką sytuację jak Ty, też sama chora a wszytko robi, choćby nie wiem co, a ja się staram unikać jej błędów.
Jednak facet to facet i pewnych rzeczy się nie przeskoczy.

Mnie się chociaż udało mojego nauczyć gotować i nawet to polubił, chociaż nasz tryb jedzenia jest stanowczo niezdrowy - do główny posiłek na noc.
Ale reszta - jak sama nie zrobię, to samo się nie zrobi.
eMy pewnych spraw nie są w stanie zrozumieć, wiem bo niektóre rzeczy tłumaczę już ileś lat regularnie i nadal nie dociera. zmieszany


Ale zmieniając temat: wesołe spotkanie Wam się jutro szykuje! Korzystajcie z takich chwil i bawcie się dobrze!!!

Nas z kolei zaprosił Janusz z FO, bo się zgadaliśmy (a raczej "spisaliśmy"), że Lubelszczyzna to moje rodzinne strony.
Bardzo chciałabym pojechać, ale jeszcze nie wiem, czy mojemu M się wszytko ułoży tak, jak trzeba, żebyśmy mogli wyjechać.

Piękne kolory pojawiły się w Twoim przydomowym.
No i doczekałaś piwonii krzewiastej!
Napisz koniecznie, która to? W sensie gdzie zakupiona?
Ma ciekawe bordowe liście. Ciekawe, czy przez cały sezon będzie takie mieć?


  PRZEJDŹ NA FORUM