Ech, o mały włos a na jutrzejszego grilla bym Basi dziczyznę przywiozła Na wyjeździe z miasta spłoszone sarnie cielę mi się rzuciło wprost pod koła Zahamowałam z wizgiem aż piwo przez pół auta przeleciało (ocalało, Basiu ) i chyba go nie puknęłam, bo nic nie słyszałam ani w lusterku nie widziałam, a wysiąść nie miałam jak...fatalny komunikacyjnie ten tydzień, przedwczoraj tir mnie prawie staranował wymuszając pierwszeństwo, a wczoraj to samo usiłował zrobić busiarz...do trzech razy sztuka, jutro zatem prowadzi R. |