NIEKOŃCZĄCE SIĘ PRÓBY... aby powstał ogród
Witam cię Elu i pozdrawiam.Dawno do ciebie nie zaglądałam a tu widzę że M w szpitalu.Współczuję ci przytulam i trzymam kciuki ale wierzę 100% że będzie dobrze.Mojemu bratu jak robili koronografię to tez narazili go na ból bo pierwsze wkłucie zrobili w rękę choć brat ma szczupłe ręce i mało widoczne żyły na rękach,lekarz doszedł do połowy ręki i dopiero jak już brat nie mógł wytrzymać z bólu to wkłuwali się w pachwinę.Też biedny się naczekał a my z nim,bo czekał cały dzień.My tez czuliśmy się tacy zagubieni,wystraszeni żeby nie zaszkodzić.Ja nigdzie nie wyjeżdżam zostaję w domu mama ma migotanie, podniosły się enzymy wątrobowe lekarz chciał mamę położyć do szpitala na kardiowersję ale się nie zgodziła .Lekarz (z prywatnego gabinetu)się oburzył ,wszystkie chyba całodzienne frustracje wywalił na mnie.Wkurzyło mnie przecież mama jest dorosła ,rozmawiałam z nią ale mama powiedziała nie i choćby po trupach to nie zgodzi się.Chciałam z nim porozmawiać ze może jakaś jest inna alternatywa ale on tylko warknął i mnie wyprosił z gabinetu. Po 9 latach zmieniam mamie chwilowo nowego kardiologa zobaczymy co powie inny.Widzę Elu że i u ciebie krucho ze zdrówkiem zadbaj tez i o siebie bo wiesz że musisz być silna.Wtedy będziesz mogła w 100% cieszyć się ogródkiem no i będziesz silniejsza żeby wspierać męża.Jeszcze raz pozdrawiam cie i przytulam .Trzymaj się cieplutko.


  PRZEJDŹ NA FORUM