Rozmowy przy kawie (12) |
A ja do oprysków roślinek (w zasadzie niejadalnych) stosowałam napar z tytoniu. Mój małż pali fajki w ilościach duuuużych (niestety!), więc zbierałam pety i zaparzałam taką mocną herbatkę. I tym spryskiwałam robale wszelakie! I zdychały! Kiedyś u brata opryskaliśmy też jabłonkę, na której robale typu obrzydliwe lichy z oprzędami się zagnieździły i też pomogło. Jabłonka była w fazie tworzenia malutkich jabłuszek, ale stwierdziliśmy, że do czasu konsumpcji jabłek deszcz zdąży wszystko spłukać, a staraliśmy się pryskać tylko punktowo na oprzędy. Roboty było, że aż bo jabłonka duża była! |