Elu, owszem, parę arów dziennie, ale to taka gruba robota, a nie np. drobna, jak pielenie rabat kwiatowych. Wbrew pozorom gruba robota idzie szybciej, jest bardziej męcząca, ale szybsza. Gdybym miała wypielić kilka arów zachwaszczonej rabaty z kwiatami, to raczej nie dałabym rady w jeden dzień. Zresztą plecy by pewnie nie wytrzymały. Ogólnie tak duży ogród robi sie w innej skali niz mały. W małym ogrodzie trzon naogół stanowią kwiaty, a dodatkiem są krzewy, czasem jest jedno, dwa drzewa. Na takiej powierzchni, jak moja, trzonem sa drzewa i grupy krzewów, a kwiaty sa tylko dodatkiem to tu to tam. Oczywiście, gdybym miała tu sztab pracowników, to mogłabym mieć rabaty o długości 100m, jak w ogrodach angielskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego, mam na to miejsce Gorzej z siłą roboczą Mój młodszy pomocnik ogrodnika pracuje tylko w weekendy i jest jako ogrodnik ...mało rozgarnięty Pielenie rabat w jego wykonaniu - odpada, całkowicie odpada. Po pierwsze on nie zechce tego robić, a po drugie on nie odróżnia róży od pokrzywy i nie chce zacząć odróżniać. Natomiast doskonale radzi sobie jako traktorzysta O, to jest praca dla niego, siedzieć na krzesełku i kręcić kierownicą! No, ale dobrze, że chociaz to chce robić, antyogrodnik
Wczoraj u mnie padało, ale potem przestało, a potem wyszło słońce... "Przewiało" to coś, co teoretycznie jest trawą więc ruszyliśmy płoszyć żmije czyli ciachać chaszcze i kosić to, co wcześniej wyciachane. Małż oczywiście na traktorku, a ja z małą kosiarką, bo choć praca małą kosiarka wymaga o wiele, wiele więcej wysiłku niż siedzenie na traktorku, to jednak wymaga tez myślenia ogrodniczego, trzeba wiedzieć, co skosic, a co zostawić. No i musze tez dodać, że siedzenie kilka godzin na traktorku to dla mnie tez wcale nie jest takie lekkie, toto nie ma przeciez amortyzacji, więc każdy wstrząs idzie prosto w plecy, a te bolą jak dzikie Małż to wytrzymuje bez problemu, bo ma zdrowy kręgosłup, a ja nie, ja wytrzymuje na traktorku pół godziny i musze zrobić długą przerwę.
Wczoraj tyraliśmy od 16-tej do prawie 21-ej. Naprawdę ostro zasuwaliśmy, Młodszy Pomocnik Ogrodnika (MPO) wykosił całą wschodnią część ogrodu Nabijam sie z jego analfabetyzmu ogrodniczego, ale trzeba mu oddać sprawiedliwość, że ma chłop wydajność w pracy Przez pięć godzin prawie bez przerwy zaiwaniał na kosiarce. Ja czyściłam i kosiłam część środkowo-zachodnią, okolice ogniska, szpalery krzewów itp. Będzie tego coś około 10 arów, nie wiem dokładnie oczywiście, trudno powiedzieć, w każdym razie kawał. Przygotowałam też i wykosiłam dodatkową ścieżkę między maliniakiem do wycięcia a zagajnikiem wierzbowo-olchowym. Właściwie ta ścieżka tam nie jest obecnie potrzebna z punktu widzenia zakładania ogrodu, ale przecina obszar na którym mogą być żmije, więc skutecznie uprzykrzy im życie, gdy codziennie przejadę po niej na kosiarce i mam nadzieję, wyprowadzą sie stamtąd
Jak obiecałam , gdy przestało padać, zrobiłam zdjęcia kupionych azalii.
Azalia Schlippenbacha
Az. gandawska, gatunek
Chyba niczym nie różnią się od wszystkich innych azalii w młodym wieku, przynajmniej dla mnie.
No i coś dla oka, bo w końcu nie samą piłą spalinową, traktorem i kosiarką człowiek żyje
Tawuła zaczyna
Czereśnie ptasie widziane z podwórka
Hortensja pnąca ma juz takie pąki
Brzoskwinka widziana z podwórka, nie była przycięta, gdy był czas po temu, ale co tam, ważne, że kwitnie, ciekawe, czy zawiąże jakies owoce...
Zaczyna kwitnąc gajowiec majowiec, jak go nazywam
Niezapominajki w dorodnym, świeżym chwaście
I dzięcioł na mojej lipie
|