Fragment planety Ziemia
Moja działka jest duża, odległości mierzy sie w kilkuset metrach. W sobotę my warczeliśmy maszynami na jednym końcu, a żmija na drugim końcu wygrzewała się na słońcu, gdy Małż podjechał traktorkiem... To są za duże odległości, one sie płoszą tylko drganiami w najbliższej okolicy. No i ONE SĄ GŁUCHE, one nie słyszą hałasu, tylko wyczuwają drgania podłoża.

Oj, wiesz, ja z magnoliami nawet nie próbuję, bo pewnie wymarzną. Najgorzej, jak najpierw troche porosną, zakwitną już trochę, a potem dopiero wymarzną, to dopiero człowieka wkurza diabeł W tym miejscu miałam posadzone trzy krzewuszki, wszystkie wymarzły. W tym miejscu w zimie jest niezły wygwizdów, zresztą jak prawie wszędzie u mnie zakręcony tylko za stodołą od wschodu jest zaciszniej, bo stodoła osłania od zachodnich wichur, tam posadziłam sad (z którego zostały dwie jablonki, brzoskwinia, czarna malina, jagody kamczackie, porzeczki i agrest. Sliwka, czereśnia, wiśnia, gruszka i leszczyna odmianowa zostały zeżarte przez zające lub okorowane przez sarny lub tez niektóre wymarzły, gdy było zimą -30 st.C .
Dlatego wszędzie musze sadzić iglakowe żywopłoty osłaniające od wiatru, zabezpieczać nasadzenia przed zwierzętami, a docelowo ogrodzić całość działki. (No i jeszcze przepędzic żmije... Oj, mam tych zadań do wykonania... Do 90-tki powinnam zdążyć... oczko )


  PRZEJDŹ NA FORUM