Wybaczcie zaniedbywanie wątku, ale miałam sporą fuchę i na oczy nie widzę. Wczoraj skończyłam i teraz jestem wolna jak 'dzika świnia' aż do 5-go. Wreszcie ogród i obejście oporządzę, bo ważni goście 15-go zjadą..... W czasie tego tyrańska troszkę się w domu działo. Od tygodnia piec przestawiony na grzanie wody, bo już się wytrzymać nie dało. Od dwóch dni mam postawioną pralkę na właściwym miejscu i piorę..... Jakie to wygodne. W miskę i na świeże powietrze, za pół godziny suche. Pierwszego dnia 3 wsady, drugiego
Iwonko wiem, że głupio to wygląda, zwłaszcza jak rośliny jeszcze śpią.... Dla Ciebie fotka robiona wczoraj. Prawda, że lepiej? Patyki niestety być muszą, bo szkodnik Tyćka lubi uwalić się jak ich nie ma.....
Pati zostawię to na razie, bo teraz chwasty ważniejsze. Yogi szaleje głównie wzdłuż ogrodzenia jak widać na załączonym obrazku.... Normalnie klepisko zrobił. Tę fotkę dla Ciebie specjalnie robiłam ale nie dla klepiska lecz różycy, która prawdopodobnie Red Dorothy Perkins się zwie.... Przeniosłam ją pod wątły płot i rośnie pięknie.
Teresko bardzo mnie zaciekawiłaś..... jaką otuliną? Napisz coś więcej? Znaczniki być muszą, bo zrobię krok i już nie pamiętam, co oglądałam przed chwilą.
Alu bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin Chryzantemy to cudne kwiaty, dają radość w ogrodzie kiedy robi się szaro..... Właśnie robiłam przegląd w młodych chryzantemkach i będę musiała niestety dokupić trzy, bo prawdopodobnie nie przetrwały w spotkaniach z łapami Yogina
Marysiu ja też właściwie trawnika nie mam..... to chwasty są, ale lepsze chwasty zielone niż piach żółty..... Trawnik to ma moje bratostwo... tam można jak po dywanie chodzić. Trzeba Anię poprosić, żeby fotkę wstawiła tego swojego dywanu. Ja nawet kupiłam taki środek Starane pod wpływem brata..... żeby zacząć mieć trawnik. Tylko doczytałam po zakupie, że powinnam zwierzaki do hotelu na 3 dni oddać w trosce o ich zdrowie.... więc porządny trawnik poczekać musi. Zostanie skoszony....
Zuziu dla Ciebie obiecane fotki karniszy. Mnie zależało na tym, by były delikatne, bo dodatkowo są rolety. Wszystkie są podobne, różnica w kolorach.
Właśnie kurier przyniósł paczuchę z dąbrówkami, firletkami, goryczką, oczywiście bodziszków nie mogło zabraknąć i dzwonkiem kropkowanym, więc po wstawieniu kolejnego prania, muszę się nimi zająć. Większość na cienistą rabatkę pod oknem gościnnego. Tam słonecznie jest tylko do godziny 9:00. Dziś robione o 8:00
|