Fragment planety Ziemia |
Dzięki, dziewczyny! No, tak to jest, jak mieszka się na zad...piu, skądinąd ulubionym... Niby nie mieszkam na skraju wielkiego lasu, ale jednak sąsiaduję z dzikimi terenami i to wystarczy. Jest pięknie, jest czysta natura, ale to ma tu swoją cenę. Tak jak pisałam wyżej, wyczyszczenie i koszenie działki jest konieczne, ale i tak nie da żadnych gwarancji. Powiem szczerze, że miałam nadzieję, że żmije wyniosły sie z mojej najbliższej okolicy, bo odkąd są dopłaty unijne do uprawy pól, to tym rolnikom z bożej łaski, którzy mają pola obok mnie nagle zaczęło sie opłacac je (niby) uprawiać. Dokąd nie bylo dopłat, to cała okolica stała ugorem, a na takich nieużytkach porastających trawami, chwastami, brzózkami i krzakami, wszelkie gryzonie mialy raj, więc za nimi przyszły żmije... Niestety to juz za późno, żmije tu zamieszkały i teraz nie bardzo mają dokąd pójść. Z pola powyżej na którym do czasów unijnych rósł brzozowy zagajnik , przeniosły sie w mój dziki maliniak ![]() ![]() A co do odstraszania... Czytałam, że odstraszacze kretów i gryzoni odstraszają rowniez żmije. Oby, bo wolałabym, żeby nie mnożyły się w spokoju na mojej działce. Ogólnie węże nie lubią gdy podłoże drga, to je niepokoi, a poza tym uniemozliwia im polowanie, bo one polując opierają sie własnie na wyczuwaniu drgań podłoża jakie wywołuje np. gryzoń. Czyli częste jeżdżenie kosiarką, tupanie oraz walenie w ziemię na płasko łopatą... Pewnie da sie wymyślic cos jeszcze. Hm, jakiś zmodyfikowany młot udarowy zostawiony w ogrodzie na dlużej być może obrzydzi żmijkom życie na dobre i sie wyniosą daleko... Myśle o tym całkiem poważnie, tzn. o jakimś zmodyfikowanym do emitowania drgań pastuchu elektrycznym czy coś w tym rodzaju... Trzeba zacząc od okolicy domu, a potem stopniowo posuwać sie w kierunku granic działki, żeby uciekały poza działkę, a nie, nie daj boze, do jej centrum ![]() |