Rozmowy przy kawie (11)
Pat moje trzy przedogródki też zostały wydarte łące w kolejnych latach. Teraz sięgam po teren za domem ale te dwie rabatko to już będzie koniec. Moje ręce i kręgosłup buntują się. Lat przybywa to i siły ubywa.
Lusiu nie bardzo rozumiem co jest z tym kawałkiem ziemi co to Twój i nie Twój. Może pisałaś o tym w wątku, do którego podajesz link ale on nie jest dostępny dla osób bez rejestracji. Tak jasnota oczarowała mnie i łanem i pojedynczym kwiatem. Widziałam dzisiaj, że już przekwita i traci urok stając się zwykłym chwastem.
Misiu nie jestem w stanie w pojedynkę przerobić na ogród około 25 arów łąkowego perzowiska. Mam w miarę zagospodarowane 3 przedogródki: pierwszy ma 3 lata, drugi dwa a trzeci rok. Mam jeszcze zastany skalniak, który był tak przerośnięty perzem, że w pierwszym roku pieliłam go co tydzień każdorazowo po 5 - 6 godzin ale dzięki temu kilka roślinek udało się uratować. Teraz już skalniak pielę co miesiąc i perz przestał być problemem a sieją się inne, mniej inwazyjne chwasty. Rabatki pokazane na zdjęciach znajdują się za domem i są nowymi pracami. Aha, mam jeszcze niewielki warzywniak i też go aktualnie powiększam. Będzie nowa grządka na pomidory.
Justynko nie dość, że teren zarośnięty to jeszcze byle jaka ziemia. Weźmiesz ją do ręki a ona przesypuje się przez palce jak mąka. Sadziłam dzisiaj zakupione flance selerów. Padało intensywnie w nocy i mżyło cały dzień. Jakież było moje zdziwienie, gdy zaczęłam kopać dołki - 2 mm mokro a dalej suchuteńka osypująca się ziemia. Musiałam wrócić po konewki i podlać sadzonki. Podczas deszczu!
Iwonko, Marylko bardzo dziękuję Wam za zaproszenie ale nie dojrzałam jeszcze do założenia wątku. Pamiętacie może, że Kompostownik jest moim pierwszym forum, na którym jestem zarejestrowana i aktywna. Nie mam konta na Facebooku, nie byłam na Naszej Klasie itd. Oprócz tego gospodaruję na posesji córki.
Margolciu wszystko piękne ale płotek genialny. Też by mi się taki przydał do nowej rabatki.
Reginko bardzo, bardzo Ci współczuję. Ale i tak wyrwaliście ją śmierci na kilka lat i mieliście ją na dłużej.
Dorotko świt pokazany przepięknie a jak się go z rozmarzeniem ogląda o tej porze i przy wtórze deszczu stukającego o okna dachowe. Ja też lubię ptaki z wyjątkiem szpaków. Te mi strasznie podpadły bo wyżerają wszystkie owoce a jabłka strasznie niszczą napoczynając ciągle nowe. Jak widzę te hordy lekko licząc po 500 sztuk to miałabym ochotę je powystrzelać. A jaki hałas robią przy obżeraniu owoców! Córka ma kilka starych poniemieckich, wielkich morw. Nie zjadłam jeszcze żadnego owocu bo zanim dojrzeją to już ich nie ma. Do ubiegłego roku nie zjadały wiśni aż te im także posmakowały i jednego dnia wieczorem pomyślałam, że jeszcze ze trzy dni i będzie je można zrywać a następnego dnia rano było już po zbiorach.
Bogusiu ale pracy wykonałaś. Mogłaś ruszać się dzisiaj? Ja wczoraj kosiłam pasy zieleni wzdłuż posesji przy jezdni i zamiatałam chodnik długi na ponad 30 metrów to dzisiaj byłam szczęśliwa, że pada.
Iwonko nie rób generalnych porządków przed przyjazdem gości. Prawdziwy powód do sprzątania będziesz miała po ich wyjeździe. Współczuję bolącego kręgosłupa.
Aniu zdjęcie do zachwycania się. Pisklaki cudne!
Anito czy te choróbska nie mogą sobie znaleźć innych domów w Twojej wsi? Współczuję i córce i Tobie. Kiedyś to pasmo chorób musi się skończyć. Oby jak najszybciej!
Aniu tak jeszcze dużo pracy do wykonania zwłaszcza, że bardzo się grzebię przy tym odchwaszczaniu i wybieram wszystkie korzonki a przy okazji kamienie i kamyki. Potrzebuję tę rabatkę za dwa - trzy tygodnie i dlatego pracuję na niej trochę z doskoku jak wykonam inne pilniejsze prace.


  PRZEJDŹ NA FORUM