Kiedy zakwitną piwonie
Parę dni mnie nie było, ale już powoli nadrabiam zaległości.
Dziś jeszcze pododaję zdjęcia z ogródka.

Pat, dzięki za miłe słowa, dodają otuchy, bo szczerze mówiąc to czasami ręce opadają: na działalność sąsiadów, na chwasty.

Zuziu i Pat, dobry sąsiad podpowiedział nam coś takiego: w lecie jak będą upały przelecieć pługiem, ale płyciutko, tylko żeby naciąć powierzchnię gleby, potem wielką traktorową glebogryzarką rozdrobnić wszystko, co na powierzchni i zostawić, żeby wyschło na słońcu. A potem przeorać głęboko, wybronować i obsiać jakimś poplonem, gryką lub gorczycą (zawsze mi się mylą, jedna z nich ponoć dobrze "odchwaszcza" glebę).
A w przyszłym roku na części chciałabym zasiać łąkę kwietną, taką porządną, nie ze sklepu. A na innej części facelię.
No i regularne koszenie jak najbardziej.
Przez dwa ostatnie lata jeden sąsiad się z umowy obejmującej koszenie nie wywiązywał, jak należy. zmieszany

Kamilu, ten wątek jest bardziej o całej naszej (mojej i M) działalności ogrodowej, niż typowo o piwoniach, nazwa wątku wzięła się z mojego sentymentu do nich - co opisałam na samym początku aniołek
Ja osobiście nie mam tej odmiany piwonii (duchesse de nemours).
A jak u Ciebie się sprawdza?


  PRZEJDŹ NA FORUM