Rozmowy przy kawie (11)
No, wylazłam wreszcie do ogródka. Chłodno i przekropnie jest.
Zieleń się mocno wzmogła po deszczu, ale niestety głównie za sprawą chwastów, które od wczoraj urosły o tysiąc pińcet procent, co najmniej pan zielony Wczoraj wypieliłam rabatkę "podpłotową" a dziś pełno maluchów chwaścianych na niej rośnie. Wrrrrrrrrrrrrrrr taki dziwny

Bogusiu, ależ się narobiłaś przy tej rabatce, ale jest superowa. Tylko kosić te fale chyba trudno będzie, ja dlatego jestem zwolenniczką prostych linii w moim ogrodzie. U kogoś to mi się te fale ogromnie podobają, ale sama jestem za leniwa i idę na łatwiznę! pan zielony

    survivor26 pisze:


    jakieś środki antykoncepcyjne ciuchom zapodam, bo mimo regularnego trzebienia zapasów i usuwania wszystkiego co za małe czy zniszczone ich ilość nie spada....


Pat, jak juz odkryjesz co na te nieokiełznane "dziady" działa to szybko dawaj znać! Ozłocę Cię (choć nie wiem jeszcze jak pan zielony ), bo u mnie zachodzi to samo zjawisko. Nie kupuję ciuchów, a onych nie dość, że ilość nie spada, a ciągle przybywa! Zapewne się mnożą jak króliki!
I co ciekawe, to tylko w mojej szafie tak jest. U małża spokój, a nawet chwilami obserwuję ubytek. Ostatnio gdzieś wcięło mu spodnie od dresu. I nie ma nigdzie.
Zaczynam podejrzewać, że u mnie występuje zjawisko czarnej dziury i tunelu czasoprzestrzennego, które zasysają rzeczy w szafie małża i po przemodelowaniu na poziomie molekularnym, wyrzucają w mojej szafie.


  PRZEJDŹ NA FORUM