Rozmowy przy kawie (11) |
Hurra!!!! Sara będzie przedszkolakiem! A Jej Mama - prawie wolna kobietą! (prawie - jak mówi reklama - robi dużą różnicę, ale nic to, w tym przypadku to SUPER!!!!) Pat bardzo się cieszę i gratuluję! Choć Sarze to umiarkowanie, bo przecież jak teraz zacznie, to aż do emerytury , o ile jakaś wtedy będzie!, będzie tyrać od rana do nocy! Iwonko, ale takie generalne porządki to fajne są! Można wszystko sobie przeorganizować, pozmieniać. Prawie nowe życie! Jeśli zaś chodzi o roundup to też mam stosunek ambiwalentny, ale będę musiała zastosować. Wycięte śnieguliczki i bzy mocno odbijają od korzeni, bo nie dało sie wydłubać wszystkich. Na razie obskubuję to co odbija i może się osłabią na tyle, że przestaną odbijać, ale jak nie to tylko roundup mi zostanie. A wogóle to witam serdecznie i od razu przepraszam, że tak rzadko się odzywam w kawowym, że o zaprzyjaźnionych wątkach nie wspomnę, ale doba jakaś krótka się zrobiła, albo i ja się juz zestarzałam, że wieczorami nie mam siły na pisanie. Jest to moja pierwsza wiosna tutaj na wsi i chciałabym WSZYSTKO i JUŻ. NATENTYCHMIAST !!!!!! Nie da się, wiem, ale bym chciała! Dlatego kopię, sieję, sadzę, przycinam, podlewam, oglądam, doglądam, pielę, obrywam i kombinuję CO BY TU JESZCZE! Oooo, wczoraj płotek wiklinowy uplotłam (żeby mi Brzuch nie właził w swieżo zasiana rabatkę) i jako, że udał się, to mam w planach więcej płotków i to większych! Mój ogródek zaczyna przypominać ogródek, a nie chaszczowisko i śmietnisko. Co prawda tam gdzie wycięłam krzaki i wyrwałam pokrzywy, zaczynaja rosnąć inne chwasty, ale trawy posiać tam na razie nie mogę, bo sucho jak pieprz. A trawę to podlewać trzeba żeby rosła. Na suchym piachu nie urośnie. Ale tam gdzie jest trochę ziemi i tam gdzie od czasu do czasu podlewam, to rosną kwiatki - dary od forumek i moje zeszłoroczne zakupy. Truskawki uratowane spod trawy, wypielone i zadbane, rosną jak na drożdżach i już kwitnąć zaczęły Pod samą ścianą domu odkryłam konwalie i ile mogłam tyle wypieliłam. Już zaczynają kwitnąć. Odkryłam też kilka innych niespodzianek. W wyciętych bzach odkryłam porzeczkę złotą. Sroka zasiała mi w warzywniku jakąś dynię lub cukinię. A odsłonięte z chaszczy i śmieci drzewka wiśniowe, śliwki i jabłonka, odwdzięczają się kwiatami. Może i jakiś owoc się pojawi???? No a na koniec pokażę Wam jaką wiochę wykonałam we własnym warzywniku. Jako, że przepikowane pomidory nie zmieściły mi się na parapetach, postanowiłam zaeksperymentować i wsadzić część do gruntu. Ale żeby nie zmarzły to postanowiłam je poprzykrywać "kapelusikami". Nic lepszego nie przyszło mi do głowy, jak "kapelusiki" z butelek po wodzie. Jak na razie zdają egzamin. Roślinki w nocy przykryte mają się nieźle. A że wyglada to kiepsko!? No coż... To są małe pomidorki, a te duże będę chciała posadzić do pojemników. Muszą mieć co najmniej 10 l, tyle co wiadro. I tu mam problem, bo szukam takich wiaderek jak po farbie i jak na razie zdobyłam dwa. A potrzebuję jeszcze z pięć co najmniej. Dziewczynki, może któraś z Was ma takie zbędne wiaderka? Doniczki ze sprzedaży są niestety zbyt drogie, a takich przemysłowych w moim miasteczku nie ma niestety. |