Rozmowy przy kawie (11) |
Sweety pisze: U mojej Agi kaszel był pierwszym objawem alergii I dlatego brała leki wziewne. Mimo jednak stwierdzonej astmy żyjemy normalnie i się nie przejmujemy. Nie dziwaczmy z higieną, usuwaniem dywanów itp. Aniu, ja też nie dziwaczę tylko z tego powodu. Głównie dlatego, że nie mam odkurzacza. Wiem, że to dziwne w dzisiejszych czasach, ale ja wole szczotę, bo tańsza i się nie psuje. A tak w ogóle to wcale nie dziwaczę... Tylko troszkę dbam o czystość, bo moje dzieci to bałagan mają we krwi i to na pewno nie po mnie. Firanek nie mam, bo mnie denerwuje ich zaiweszanie, pranie i cały ambaras i tabuny kurzu, które się unoszą w słońcu. Poza tym lubię puste okna. Coś Wam opowiem, bo mnie to jakoś poruszyło. Niedaleko mnie przeprowadziła się z Anglii pewna Pani z końmi i zwierzakami. Niedawno całkiem, bo jesienią. Przyjeżdżała nawet telewizja i kamerowali jej pomysły na to miejsce. Reklama poszła, miejsce na ziemi znalezione, interes życia się rozkręcił w mig. Dopóki nie zobaczyła jak sąsiad pryska roundapem przylegające do niej pole. Natychmiast ogłosiła, że widać to nie jest jej miejsce na ziemi i sprzedaje hektary. Sąsiad natomiast usłyszał piękne polskie przekleństwo na "s". Szuka kolejnego miejsca na ziemi. Ponoć w swoim życiu już kilkanaście razy zmieniała miejsce zamieszkania i przywykła. Kilkanaście sztuk koni + inne zwierzaki, ciągane w te i we wte. Z Anglii wyprowadziła sie również z tego powodu, bo sąsiad pryskał pole. No, co Wy na to? Mój sąsiad też tym niedawno pryskał ziemię, za moją siatką, ale połowę tylko. Do połówki sąsiadującej z moją się nie zbliżał, ze względu na moje rośliny zapewne. Mało tego, jeśli prawdą jest, że środek ten nie rozkłada się w ziemi przez nawet kilkadziesiąt lat, to czy możliwym jest znalezienie skrawka ziemi bez roundapu? Ktoś kiedyś i tak mógł czymś coś wypryskać. Przecie kiedyś pryskali DTP, czy jak to się tam zwało, z samolotów wszystko po kolei jak leciało. A ten środek to dopiero zabijał wszystko po kolei i to skutecznie. No nie wiem, ale mi się wydaje, że tak można szukać swojego idealnego skrawka na ziemi do upadłego... Kurde, wg niej też powinnam, zaczynać się pakować i szukać miejsca na ziemi czystego jak łza? Czy taki w ogóle gdzieś w naszym kraju istnieje? Gdzie by człek mógł żyć i nie było ono na środku jakiegoś rozlewiska biebrzańskiego? Gdzie był lub jest człowiek, tam jest skażone środowisko. 30 lat temu mógł ktoś opryski również robić. Może powinniśmy robić badania gleby pod tym kątem, znim sie przeprowadzimy, wybadać sąsiadów, zrobic sąsiedzkie oględzinmy ich wartości i priorytetów. O ile w ogóle takie badania są możliwe. Nawet już nie komentuje badań, jakie przedstawiła, bo dużo jest skrajnie przeciwnych, a prawdę, wiadomo, każdy ma swoją. Całą noc o tym myślałam i jakoś poukładać tego nie mogę. |