Marysiu, jeszcze nie załatwialiśmy, ale nie przewiduję problemu, bo ona się naprawdę wali, nie trzeba specjalisty, żeby zobaczyć przegniłe krokwie i latające dachówki...jakby, odpukać, nie wydali, to mnie tam rybka w sumie - całe gospodarstwo jest ubezpieczone na wartość odtworzeniową, jakby mi mieli wypłacić odszkodowanie na odbudowę 300-metrowej stodoły, to bym oszalała z radości Niemniej muszę podjechać do starostwa i dopytać dokładnie, bo procedury urzędowe trwają długo, a nei wiadomo, kiedy trafi się jakaś siła robocza z łapanki... |