Ach ta polska wiosna... Zrobiło sie zimno i paskudnawo... Mam zdjęcia z tych ostatnich slonecznych dni, o wiele przyjemniejsze widoki.
Praca u podstaw, czyli kolejna połać wykoszonego suszu, która następnie przez cały sezon musi byc systematycznie koszona, aby stać sie trawnikiem, no, może nie angielskim trawnikiem z któregoś z tych pokazowych ogrodów, ale jednak trawnikiem w odróznieniu od półtorametrowego buszu chwastów
O, np. takim. To fragment pasa wzdłuż zachodniej granicy, suchy badyl skoszony rok temu wiosną, następnie w sezonie koszony w miarę często. Dwuliścienne chwaściory giną, a trawa się zagęszcza
Tu poszerzony ponad dwukrotnie pas przy południowej granicy
Wykoszony pas przy wschodniej granicy, wzdłuż żywopłotu
Testerzy nowych terenów koszonych podczas pracy
Tu przykład jeżynowego buszu do zwalczenia
A tu miejsce po takim buszu, ziemia odzyskana dla ogrodnictwa
To miejsce z innej perspektywy. Te małe kupki suchych gałązek to niewielkie reszteczki, absolutna wiekszość buszu została przetargana na ognisko i spalona, bo to jednak najlepszy sposób pozbycia sie kolczastych pędów
To jest to miejsce za stodołą. Teraz widać, że od prawej jest tam kępa lilaków, czarne bzy i modrzew, wcześniej było widać tylko busz wysokości 1,5-2m .
Czarne bzy też wymagały pracy drwala, bo 2/3 gałęzi to był już susz. Usunęłam je, zostały łyse od dołu, ale to nie szkodzi, plan jest taki, że w tym miejscu powstanie nowy, duży kompostownik, dostosowany do używania przy nim większego sprzętu, jak traktorek z przyczepką... Stare czarne bzy zastąpią nowe. Czytałam,że bliskość czarnego bzu sprzyja kompostowaniu. Sprzyjają też kaliny koralowe, leszczyny i graby. Myślę , że nowy kompostownik obsadzę z dwóch stron bzem i kaliną, także po to, żeby osłaniały od nadmiaru słońca.
A to inny fragment buszu za stodołą, dzikie maliny, te usuwa się łatwiej niż jeżyny, mniej kolczaste i nie tak długie
To inny dziki maliniak do wykarczowania, kupa roboty, porośnięta połać ma jakieś 20m długości i z 10 szerokości. W tym roku prawie napewno nie damy rady, to robótka na przyszłą wiosnę.
No, a to efekt mniej więcej docelowy. Mniej więcej, bo chciałoby się mieć porządniej wykoszone oraz oczywiście ładnie obsadzone pożądanymi krzewami, jak np. rododendrony i azalie, ale jednak jest to fragment działki, który można nazwać ogarniętym, ścieżka jest koszona, na tyle równa,że mozna nią przejśc nawet w sandałkach, krzaczorki podcinane...
To z beczki obok, mój sado-jagodnik. Jagody kamczackie po podcięciu dolnych gałęzi. Zrobiłam to w marcu, lepiej byłoby to zrobić po owocowaniu, czyli w czerwcu, lipcu, ale dolne gałęzie pokładały sie na ziemi, przerastały trawą i ani nie mozna bylo tam porządnie wykosić, ani wygodnie zbierać owoców, więc ciachnęłam.
Mój naturalistyczny żywopłot, brzozy juz duże, świerczek, spory, choć sadzony rok temu, obok jodełka i krzewy, tu akurat jaśminowce.
Nie wszystko jest tak dobrze... Te jodełki ledwie żyją
...a ta nie żyje, bo została zjedzona przez zająca
Za to fiołki mają sie nieźle, pojawiają sie w trawie to tu, to tam
A dla odprężenia po ciężkim hobby, jakim jest ogrodnictwo, najlepsze jest inne nielekkie hobby, jakim jest chodzenie po górach...
|