Róże zdrowe i odporne |
myudah pisze: Właśnie na Floribundzie znalazłam opisywaną różyczkę: Hansestadt Rostock i wpisałam sobie na listę zakupów. Zaciekawiła mnie też kanadyjska piękność William Baffin. Ponoć ładnie liście przebarwiają się jesienią. Coś na ekstremalne warunki, czyli coś dla mnie. Może ktoś miał jakieś doświadczenia z tą różą? Temat stary, ale kanadyjskie róże bardzo mnie interesują, więc sie odzywam... Nie mam Baffina, choć myślę o nim i to intensywnie bo mnie kusi opis. Jedyną kanadyjką, jaką mam jest Alexander McKenzie, mam 6 szt. Co prawda to inna odmiana, ale mrozoodpornośc mniej więcej ta sama. I o tym właśnie chcę napisać. To jasne, że są bardzo odporne na mróz, ale ja jestem wprost zachwycona tym co zobaczyłam tej wiosny. Rok temu wiosną posadziłam 6 Alexandrów, przez sezon pędy wyrosły długie, więc jesienią przycięłam je lekko, żeby wichury ich nie połamały. Zostawiłam duży zapas, żeby mieć wiosną z czego przyciąć te zmarznięte końcówki. Wiosną okazało się, że nie ma żadnych zmarzniętych końcówek, ABSOLUTNIE ŻADNYCH, nawet jednego milimetra! Zima była lekka, nie było silnych mrozów, ale -15 utrzymywalo się przez conajmniej tydzień, każda inna róża jaką miałam do tej pory miałaby zmarznięte końcówki po jesiennym przycięciu, a ta NIC Stwierdzam, że sadzę kanadyjki, to są róże na mój teren |