Rozmowy przy kawie (11)
No i kto to wymyślił, że w niedzielę to odpoczywać trzeba???????

Narobiłam się jak koń za pługiem na ugorze.

Najpierw wypieliłam do cna truskawki, które rosną mi pod płotem, jako uciekinierki od sąsiada. Mimo, że w zeszłym roku juz je trochę opieliłam, to perzu tam było co niemiara. Potem podsypałam im trochę nawozu mineralnego do truskawek, bo rosną na samym piachu. Potem przesiałam częściowo rozłożony kompost i to grube wróciło z powrotem na pryzmę, a to co zostało użyłam do wyściółkowania truskawek i jeszcze jednej rabatki.

Posadziłam też dwie róże rabatowe. Co prawda juz widzę, że źle kupiłam, bo z tego co poczytałam to są to kapryśne i trudne odmiany - Fashion i Goldilocks. Ale co tam! Tanie były, więc mnie skusiły.

Potem natargałam sie konewek z wodą, żeby popodlewać to co juz powyłaziło i to co dopiero posiane. Ciągle nie mam węża, ani dużej konewki, tylko noszę wodę taką 6 litrową i muszę się zdrowo nalatać. Muszę pogonić małża żeby mi zainstalował kran do węża!

No a potem wyszłam na spacerek (po działce) z Brzuszkiem i popstrykałam trochę zdjęć. Właściwie wszystko co od Was dziewczynki dostałam, przyjęło się. Nie będę wymieniała wszystkich z imienia, bo boje się, że kogoś przegapię i będzie przykro, a tak napiszę tylko, że wdzięczna jestem jak nie wiem co, bo gdyby nie życzliwość forumek, to nic bym nie miała. No moze kilka kwiatków z "biedry"!

Moje szafirki


Wyściółkowany zagonek truskawek


Kwitnąca miodunka


Fijołki mają zamiar kwitnąć


Pierwiosnki


Rozchodniki wyłażą mi na łące na każdym kroku, aż żal będzie je skosić.


I takie urocze maleństwo, jakieś płożące mi zakwitło. To z darów i zapomniałam zapisać co to.


Bogusiu dobrze, że psina nie szczeka w nocy, bo to "upierdliwe" jest mocno dla otoczenia. A ludzie bywają okrutni.

Misiu dbaj o swoich, ale nie zapominaj o sobie. Ty, dla Ciebie musisz być najważniejsza!

Pati, Iwonko, Marysiu dziękuję za zainteresowanie moim Brzuszkiem. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Dziś jakby lepiej się czuje. Wyszedł parę razy na spacerek po działce. Pobył z nami na powietrzu, poleżał na słonku. Zjadł z apetytem. Obszczekał psa sąsiadów. Nawet wskoczył raz na kanapę. Ale chodzi pomalutku i śpi na podłodze (na posłaniu, które mu naprędce zorganizowaliśmy)co dla niego jest zupełnie niezwyczajne. To jest piesek "nakolanno-kanapowy". Tak go nauczył moj brat, który był niepełnosprawny, na wózku i nie mógł sie nachylić żeby Brzuszka pogłaskać czy przytulić. Więc piesek był nauczony chodzić po meblach i włazić na kolana.
A jak "odziedziczyłam" Brzuszka po śmierci brata, a potem pojawił się osobnik, który obecnie jest moim małżem, to stwierdził on, że to jest juz wiekowy piesek i po przejściach, i on go nie będzie oduczał.

A tutaj Brzuszek w wersji wiosennej



Ooooo, właśnie wrócił z wędkowania mój małż i przyniósł mi leszcza na kolację. Mmmm, ale będzie pycha!


  PRZEJDŹ NA FORUM