Dwa w jednym, czyli miejska dżungla |
Pat na liście miodunek musiałam długo czekać, bo po zimie były kompletnie gołe! Brunnery jak która: są takie, co dopiero listki malutkie pokazują, a są już i większe. Zakupy częściowo rozparcelowałam przy akompaniamencie warczenia W. Bodziszki, serduszka, sadziec, monnarda, cyklamen i rudbekia jakoś znalazły miejscówkę. Bałam się je trzymać dłużej, bo przyjechały w foliowych torebkach z garstką suchego torfu. Liliowce mają już przeznaczoną im kwaterę, ale najpierw trzeba skończyć wiatę, żeby ich nie potratować. Żurawki czekają na natchnienie, choć w zasadzie na część miejsce jest po tych zdechniętych. Coś u mnie one niekoniecznie dobrze się czują. Jednak W. odpuścił z powojnikami. Pojadą na wiochę. |