Ufffff, a ja, żeby nie marnować wiosennej energii siedząc w mieście, wypucowałam balkon, pokój dzienny (tzw. salon ), przepikowałam papryczki, zrobiłam porządek z roślinami ze szkółki, które czekają do czasu sadzenia w różnych pojemnikach na balkonie.
Wyobraziłam sobie Pat, jak skacze po zasiekach... EEEEEKSTRA!!!