Dwa w jednym, czyli miejska dżungla |
Ano widzicie same... starałam się być bardzo oględna w komentarzach, ale mój stosunek do takich straszydeł, wytworów czyjejś chorej wyobraźni i fobii jest podobny jak w Waszych wpisach. To wzbudza raczej niesmak i tłumiony chichot spowodowany tragikomicznością, groteskowością tych "dzieł". Z kolei w miejscach takich jak np. Licheń, brak jest absolutnie atmosfery modlitwy, skupienia i wyciszenia. Na widok tak nieprawdopodobnego przepychu i gigantomanii człowiek ogląda to bynajmniej nie w nabożnym skupieniu myśląc o chwale Boga, a jedynie o tym ile, do licha, to musiało kosztować. Rzadko niestety można u nas znaleźć współczesne perełki architektury, zarówno sakralnej jak i każdej innej. A systemowego rozwiązania wprowadzenia ładu do przestrzeni publicznej nie było, nie ma i najwyraźniej nie potrzeba. W niektórych mijanych miejscach oczy i zęby bolały od patrzenia.Kto np. wjeżdżał do Warszawy od strony Raszyna, ten wie o czym mówię |