| Rozmowy przy kawie (11) |
| Witam wszystkich pogodnie, choć za oknem szaro, buro i do d... W nocy wiało jak nie wiem co (nie słyszałam, spałam! W domku cieplutko, w piecach napalone i nie bardzo chce się wyłazić na dwór. Ale jak nie będzie padało to pójdę rozgrabić warzywnik (małż go wreszcie wykarczował i skopał do końca, ja się poddałam gdy trzeba było wycinać korzenie klonów grube jak moja ręka)i zaplanować co i gdzie posiać. Chociaż teraz tak wieje, że nie mam ochoty wychodzić. Brrrrr Nie znoszę wiatru! Joasiu, z tą zdolnością to nie bardzo. Ja uparta jestem! I jak się zawezmę, że coś zrobię to zrobię. Dorcia no piękne to zdjęcie (jakżeś Ty je dziewczyno wynalazła?) i od razu wiem jaki miałaś tego dnia nastrój. Marysiu u mnie niedziela leniwa nie była! Takie fotele mam dwa, ale ich nie lubię, bo trzeszczą jak na nich siadam. Solidne są i zarwanie im nie grozi, ale każdy ruch powoduje trzeszczenie, to ich nie lubię. A po za tym zajmują dużo miejsca. Iwonko ja kokietka???? Aniu nie nerwuj się. Szkoda życia i zdrowia na nerwy pracowe. Ja to mam na szczęście juz za sobą i dopiero teraz widzę i rozumiem, że trzeba było olewać(excuzes le mot) pracową szarpaninę. Co z tego, że człowiek się stara, przejmuje, denerwuje i robi wszystko żeby było jak najlepiej, a tu przychodzi nowy i szef i wywala cie na bruk żeby swego pociota zatrudnić (na naszym stanowisku, ale nie za nasza pensję Misiu co Ty opowiadasz?! Nie umiesz? Jak mnie się udało to Ty też na pewno potrafisz, przecież ja mam maszynę dopiero od Gwiazdki i stawiam pierwsze kroczki. A taka głupia jestem, że nawet nie wiem jak się wiele rzeczy robi i nawet jak obejrzę na filmie, to potem nie umiem tego odtworzyć. Kasiu Ty sie kuruj dziewczynko i staraj się wyleczyc do końca, bo takie niedoleczone choróbska to niebezpieczne są. Pati mądra dziewczynka jesteś. Pośpiech jest niezbędny jedynie przy łapaniu pcheł. A dziewczynki siłą ściągnięte z łóżek i poganiane, to przez cały dzien byłyby nie do zniesienia, jak ich mamusia zresztą. A tak cała rodzinka będzie wyspana, odstresowana i zadowolona. A wiesz, że ja też się bałam tego woalu!? W sklepie jak oglądałam gotowe zazdrostki i żadna mi się nie podobała, więc kupiłam ten woal, bo pani zaproponowała, że oni mi uszyją co będę chciała. To mocno zainteresowało mego małża. No to ja się uniosłam honorem i powiedziałam mu, że ja mogę sobie uszyć sama. A potem w domu przestraszyłam się, że to zbyt "hurra optymistycznie" było i trochę mi sie dupsko ze strachu zmarszczyło. A jak jeszcze poczytałam, że szycie woalu to nie za łatwe jest i to jeszcze obszytego lamówką, to spietrałam na całego. Ale, wiesz, nie było tak źle jak się spodziewałam. Ale bardzo się przyłożyłam i bardzo starannie szyłam. Iwonko u mnie to nawet słonko się pokazuje, ale spomiędzy czarnych chmur. I wieje jakby .... nieeeee, Łysa Góra za daleko, to chyba nie sabat, a co innego. |