Dwa w jednym, czyli miejska dżungla
Witam kochanych odwiedzających wesoły
Dziś pogoda znacznie lepsza póki co, więc mimo zmiany czasu punktualnie wystartowałam do lasu. Tym od oświetlenia ulicznego coś się pochrzaniło i o godzinę do tyłu chyba zegarki przestawili, bo poza porannym słońcem oświetlały nas latarnie pan zielony

W lesie sporo ludzi mimo wczesnej pory, ptactwo drze dzioby, czeremchy amerykańskie puszczają liście.
Usiłowałam obfocić zawilce, ale telefon niekoniecznie nadaje się do robienia zdjęć w zbliżeniu, więc uprzejmie przepraszam za jakość.







Kredka wytaplała się w rozlicznych zbiornikach wodnych bez znaczenia strategicznego. To jej ulubiony sport, więc nie zabraniam. Co prawda potem zapach ma kontrowersyjny, ale w końcu czy pies to fiolek? bardzo szczęśliwy



Po powrocie do domu ja ruszyłam do prac ogrodowych, a burek padł w tulipany zmieszany



Zaczęłam od przycięcia róż i muszę przyznać, że robiłam to kompletnie na czuja. Niektóre opitoliłam konkretnie, ale liczę, że im to nie zaszkodzi. Po usunięciu pędów podkładkowych niektóre egzemplarze wyglądają chudziutko...
Potem obrzępoliłam resztę kępy rozplenicy, jakoś się udało zwykłym sekatorem ręcznym, ale masz Ewo rację, ten z dłuższymi ramionami byłby znacznie lepszy. Poobrywałam stare liście żurawkom, poobcinałam suche badyle na skalniaku.
A propos skalniak, oto zdjęcie poranne:



Bratki baliowe wyglądają coraz lepiej, ale jednak trzy sadzonki wypadły:





W słoneczku tulipany rozkwitły







Rozwinął płatki miłek, którego pokazywałam wczoraj



Ładna, delikatna roślinka. A mukdenia to dla mnie też kompletna nowość. Pierwszy raz zobaczyłam ją właśnie na wystawie w Skierniewicach u jednego z nielicznych sprzedawców, którzy mieli coś oryginalnego w ofercie.

Coraz większa języczka ozdabia łysą jeszcze rabatę od strony sąsiada.



Fiołki wyrugowane z rabat przez W. rosną sobie spokojnie w obrzeżach ścieżek



I na koniec jeszcze raz kalina



Dario co do Twojego pytania o wyściółkę węglem czyli EcoLignite, to absolutnie nie jest mój pomysł bardzo szczęśliwy. Mało tego, ze dwa lata opierałam się naciskom W. , który gdzieś już tę ściółkę stosował i stał się jej fanem. Kory nie cierpi bardzo szczęśliwy
W ubiegłym roku uległam i eksperymentalnie zezwoliłam za wysypanie dwóch rabat. Poza ciągle dla mnie dyskusyjnym aspektem estetycznym ściółka bardzo ładnie sprawdziła się jako blokada dla chwastów i ochrona przed parowaniem wody. Ciemne tło podkreśla barwy roślin, no i nie ubywa jej tak szybko jak kory. Zatem jesienią dwie kolejne rabaty pokrył węgiel.No i tak to teraz wygląda wesoły

Jeszcze się wypowiem na temat dzisiejszej Mai w Ogrodzie: pan projektant demonstrowanego ogrodu sadził ciemierniki w ... żwirze! zaniemówił Chyba nie słyszał, że to roślina występująca w naturze jako element runa widnych lasów...


  PRZEJDŹ NA FORUM