Pies szuka domu |
U mnie we wsi błąka sie pies bezdomniaczek. Zauważyłam go w zeszłym tygodniu, szedł za mną i moimi psami na spacerze kawałek. Podejść nie chciał, bał sie, ale chciał za nami chodzić. Podejrzewałam, że może być porzucony, ale nie było pewności, bo na wsi psy często nie są zadbane i kudłatki są tak skołtunione, że wygladają, jakby nie miały domu, a mają, taki "wiejski", no ale mają, może nie są wyczesane, ale przynajmniej dostają jedzenie, są szczepione przeciw wściekliźnie i maja miejsce do spania gdzies w stodole lub komórce, żaden luksus, ale jednak jakiś tam dom mają. Istniała mozliwość, że to taki wędrowniczek wiejski, co chodzi, gdzie chce. Okazało sie, że jednak to porzucony piesek, ktory od paru tygodni sie błaka po okolicy, ale ja go wcześniej nie widziałam, bo głownie kręci sie w centrum wsi, a ja mieszkam na końcu. Plan mam prosty. Trzeba psiaka złapać, zaopiekować sie nim, zadbać i znaleźć mu dobry dom. (Czyli znów bedę domem tymczasowym) Piesek jest ładny, mały kudłatek o jasnych oczach. Łagodny wobec innych psów. Z urody odrobine w typie yorka, odrobinę, zwłaszcza pod wzgledem kolorystyki, ale juz sobie wyobrażam, że może właśnie dlatego został wyrzucony... Często sie zdarza, że "miłośnicy psów" kupują na miejscowym targu szczeniaka od handlarza, który twierdzi, że to yorki. Potem piesek rośnie i okazuje się, że nie jest oczywiście yorkiem, więc ląduje na śmietniku, a "miłośnicy" kupuja następnego szczeniaka, tym razem od innego handlarza Walka z tym procederem trwa. No w każdym razie, mam (prawie mam, wystarczy go złapać) ślicznego psiaka do adopcji. Kto chce? Zuza, może Ty? To piesek, dogada sie z Kredunią... Teraz czeka mnie oswajanie psinki, żeby go "pojmać" |