A ja zaczęłam dzień od zawiadomienia straży dla zwierząt...nosz kurka ..stanął mi na drodze piesek tak wychudzony...że ażą łzy się w oczach zbierają,bał się każdego ruchu oddałam mu dopiero co zakupiona puszkę dla kotów...wchłonął w momencie, porwał bułkę .Z sąsiadka chciałyśmy malucha złapać, i zarz byłby nasz ...gdyby nie nagłe objawienie się właściciela ,który huknął na niego i przywołał do siebie... Małe pognało jak strzała...A nas zamurowało,że tak blisko mieszka piesek...który wygląda na zagłodzonego...mam nadzieje,że dzisiaj do niego zajrzy znajomy ze Straży i sprawdzi co tam się dzieje  Iwcia...w Lidlu trafiają się prawdziwe perełki  |