Witajcie z czystoplandii.
Urlop, urlop i po urlopie, bo wczoraj o godzinie 20 przywieźli mi Jo ze szpitala, ale że w nocy, to byłam w lekkim szoku, a jeszcze jak zobaczyłam jak go przywieźli, to dopiero dostałam szoku ....wychodzą z karetki kosmici, bo tak myślałam, jak zobaczyłam Jo....o mateńko moja wiozą mi na wózku Jo ubranego w jednorazowy fartuszek, na głowie ma czepek, na buzi maseczkę na rekach rękawiczki, a na nogach te niebieskie woreczki i panowie, co go do domu mi wciągają, też tak ubrani oooo mateńko moja myślę sobie ebola chyba panuje, a ja tutaj, taka nie przygotowana, a na dodatek jego rzeczy w worku mi podali wszystko zapakowane w torbę, ale włożone do worka jednorazowego, wręczyli mi kopertę z pudełeczkami leków przygotowanych aż na 3 dni i pojechali sobie, a ja sama z tym kosmitą stojącym i patrzącym się na mnie tymi bezradnymi oczami, oj jakoś mi się go tak szkoda zrobiło, ale już w nocy pokazał mi ten człowieczek, na co, go stać, bo postanowił spacery sobie urządzać i to przez całą noc, jeju myślałam, że go poduszę, ale co zrobić jak go tak choroba sponiewierała i nic na to nie poradzi się, dzisiaj jak tylko ktoś przyjdzie z rodziny muszę powiedzieć o zaistniałej sytuacji niech pomyślą o jakiś lekach nasennych bo szkoda człowiek, ale ja już wcześniej im mówiłam i do tej pory nic z tym nie zrobili no nie wiem czemu, przecież on zagraża sobie, bo ja nie anioł stróż, za plecami jego stać całą noc nie mogę bo mam robotę w dzień, ech tutaj jak się ma prosić o leki uspokajające dla pacjenta to zgroza jakaś, no zobaczymy jak dzisiaj w nocy będzie, a tymczasem piję następny litr kawy, albo dożylnie sobie zapodam, bo usnę przy stole i Jo mi obiad będzie gotował..a tutaj nie ma śniegu i nawet ładnie jest, no chyba już wiosna. |