Na diecie rozdzielnej |
Krysiu - dzięki za artykuł, bardzo tu jest porządnie to wszystko opisane. Aguskac - męża do diety nie włączyłam, bo z nim jadam tylko w weekendy i pierwszy weekend dopiero przed nami. I jaka tam znowu "wytrwałość"! Piąty dzień zaledwie. Dziś przede mną wieczór z koleżankami, prawdopodobnie w pizzerii i cóż ja biedna mam zrobić? No cóż - zgrzeszę! Pizza i piwo. Wczoraj po wielkiej porcji łososia o 14.00 zjadłam w domu już tylko ok. 18.00 małą miseczkę makaronu z paprykowym przecieram domowej roboty. Menu na dziś: 6.00 kawa z mlekiem 8.00 skóry* z połowy chlebka tzw. alpejskiego posmarowane masłem, posypane solą i kminkiem 11.00 kabanosy indycze** 15.00 w domu zrobię makaron z duszonym na maśle koprem włoskim i czerwoną papryką 18.00 no i wtedy właśnie jadę do tej pizzerii... *to mój ulubiony proceder: kupuję pół świeżego, chrupiącego chleba, wycinam z niego środek i oddaję koleżankom/rodzinie, a skóry smaruję czymś tam i pożeram **kupiłam pęczek, to nie wiem, ile zjem MONITORING WAGI - codziennie ok. 6 rano poniedziałek: za dużo! wtorek: 2 kg mniej (woda!) środa: b.z. czwartek: b.z. piątek: 1 kg mniej |