Na diecie rozdzielnej |
Zuziu - ja nie należę do osób, które zjedzą byle co i odrobinkę. Lubię jeść i to dobre rzeczy. Niestety, jem też szybko i zanim mój mózg zauważy, że zjadłam, to ja już mam w żołądku potrójną porcję. Na diecie niełączenia z pewnością nie czuję się po posiłkach obżarta i to mnie bardzo cieszy. Ale oczywiście zgadzam się z Tobą, że przejście na jakąkolwiek dietę jest narzuceniem sobie samodyscypliny i włączeniem kontroli, a to oczywiście działa samo w sobie. Nie upieram się, że to cudowna dieta, ale potrzebowałam bardzo jakiegoś szlabanu, a że na tej diecie czuję się dobrze, to wchodzę w to. Korekta do dzisiejszego menu: >jogurt z pomarańczą i żurawiną zjadłam godzinę później, niż planowałam (o 12.00), a więc indyka zjadłam dopiero o 16.00, jak już dojechałam do domu, bo wcześniej nie byłam głodna. Na jutro usmażyłam sobie na maśle kawał łososia (sól, pieprz, cytryna), posypałam go koperkiem i czeka już w pudełku, bo pojedzie ze mną do pracy. Mam w lodówce koper włoski, to sobie go uduszę na maśle i zrobię z nim makaron wstążki, kiedyś. Może w piątek. |