Eluś..no coś Ty..prościzna.. Bierzesz sekator,stary,nowy..jakikolwiek,robisz w powietrzu znak krzyża,ale tak aby z rozdeganych łapek nie wyleciał i niekontrolowaną trajektornią lotu nie wyciął Szkodnikowi swojemu lub cudzemu oka...albo co gorsza,aby nie wyciął pędów ogrodówki..
Następnie w lewą łapkę bierzemy kawałek grzywki żywotnika- w tym przypadku szmelcuję szmaragda-po czym przymykamy oko po tej samej stronie...i rżniemy z prawa.
I gotowe! Fryzura się nazywa..NA OKO.. Szału nie ma,a zawsze mi się takie cudoki podobały..może efektu spektularnego nie ma,ale zazdrość u sąsiadki wywołałam!
Edit:
No właśnie odkryłam w kotłowni cebule tulipanów i chyba narcyzów..ło matko sielpiańsko..skoro już teraz się zapomniam,to strach się bać co będzie ze mną za te całe 17 lat,gdy osiągnę upragniony wiek emerytalny..
Wsadziłam,co będzie to będzie..wola Pańska może szalonej ,zapominalskiej ogrodniczce pomoże..
Miłe wspomnienia..
flamentanz
anabelka..własnie ją przycięłam...środek po kołnierzyku,zewnętrzne w połowie..
W tym sezonie w tarasowej wazie będą begonie..
|