Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2


Witam w nowej części pan zielony Powiem Wam w sekrecie, że to jest właśnie to, czego nie lubię..... rozpoczynać. Niestety, jak trzeba zakończyć stary wątek, to trzeba, bo mi admiralicja w kark dyszy pan zielony i pogania. Poprzednią część znajdziecie TUTAJ




Rozpoczynam spacerem i fotkami z za płotu (sąsiadów również), czyli dom i ogród widziany oczami mieszkających obok. Pogoda cudna, śnieg iskrzący słonkiem, wielka szkoda, że mam ruch ograniczony. Wczorajsza diagnoza ortopedy zapalenie kurzej stopki..... ładnie brzmi, ale chodzić trudno. Leżeć i pachnieć...... To leżę. No i jeszcze od środy zastrzyki w kolanko.



Więc dom, jak widać, zewnętrznie mało zmienił się przez ten rok. Nowy dach i kominy, okna po renowacji. Póki nie dostanie nowej deski elewacyjnej i kamiennych fundamentów oraz nowych okien w werandzie, to będzie straszył. Strychowe okna już są, lecz akurat tego nie zdążyliśmy założyć.



Na fotce poniżej widać, jak szeroka jest teraz nasza uliczka. Widać piękny mur sąsiedniej posesji, na którym od wiosny wije się winobluszcz. Uliczka jest prawdziwą uliczką teraz. Mamy latarnie, które świecą, jej szerokość pozwala minąć się dwóm samochodom i latem będą ją troszkę obniżać, gdyż mam zasypane już 50cm płotu. Taką informację dostałam dziś od Wydziału Eksploatacji ZDiT.



Ogród śpi pod śniegiem. Wśród zwierząt zapanował spokój, choć Tycia nadal wnerwiona gania Yogina po ogrodzie. Nie chce oddać swego królestwa. Niestety, śnieg jest tak duży, że ma problemy, żeby go dogonić.





Ten rozdział rozpoczynamy już w czwórkę my i zwierzaki. Nie wiem jak będzie wyglądał ogród przy ich temperamencie.... Czy jest sens zamawiać nowe rośliny?!






Opłacało się przesadzić hiacynta z maleńkiej doniczki. Poszedł teraz jak burza. Kwitnie cudnie, a zapach powalający.









  PRZEJDŹ NA FORUM