Rozmowy przy kawie (9) |
Ja i mój brat wychowaliśmy się w domu pełnym zwierząt, moja córka też i jakoś nie zdarzyło się nic z pogranicza horroru. Ba, czasami moja Aga jadła tego samego słonego paluszka razem z psem. Wiem, że to nie było zdrowe, ale nie zawsze zdążyłam zareagować. Nigdy też nie było żadnej choroby odzwierzęcej. Za oknem jakieś smutne resztki śniegu, niebo szare i taka pogoda nie wiadomo jaka. Na obiad zrobię roladki z piersi z fetą, ziemniaki i jakieś marynaty z piwnicy. Miłej i słonecznej ( a dla tych co chcą śnieżnej ) soboty. |