Rozmowy przy kawie (8)
I co? Odpowiedział, że mieścisz się w normie? A jeśli nie, to co radził, bo ja mam tak od wielu lat lol

Yyy, rozumiem, że moze masz podobnie, ale tak samo, to chyba jednak nie, bo ja przechodzę kryzys kategorii transgalaktycznej pan zielony zły Podejmuje próby odzyskania czegokolwiek, co kiedykolwiek było mną Ostatecznie doszłam do wniosku, że osiagnełam etap pt.: ma w ... to, co było, zaczynam od nowa, w końcu ponowne narodziny do życia to coś interesującego i rzadko spotykanego. Jeśli cos mi pozostało z dawnego życia, to tego użyję, a resztę, niestety albo stety, bede tworzyć na nowo.
Co mi powiedział ten stary drań? pan zielony oczko Najpierw ja mu powiedziałam, co przeżywam, że jestem w pułapce bez drzwi i okien i żeby się wydostać, musze albo sie podkopać pod ścianą albo wybić dziure w suficie. Wiekszość ludzi powiedziałaby, że podkop jest prostszy, ale ja znam siebie i wiem, że mi bedzie łatwiej sprawic, żeby mi wyrosły skrzydła, podfrunąć pod sufit i przebić go głową niż kopać, jak każdy normalny człowiek. Czy to dobre czy złe, to juz inny temat, ale tak jest i nie bedę sie zmuszać do bycia normalną, zwłaszcza, że to i tak się nie uda. Następnie powiedziałam, co mam na mysli mówiąc o wyrastaniu skrzydeł i przebijaniu sufitu głową, jak mniej więcej to widzę i jak zamierzam to rozplanować, a także, że choć własciwie nic ze mnie nie zostało to jednak czuje i wiem, że jądro (ciemności? pan zielony) mojej duszy pozostało sobą i musze je na nowo rozwinąć i oblec w działanie...
Co ten stary drań odpowiedział? Powiedział tak: Czekaj, czekaj, notuję, będę wiedział, co odpowiadać skomplikowanym pacjentom. Tu radośnie zachichotał. Ja puściłam mu "wiazankę" utworów ludowych, a on na to, że oboje dobrze wiemy, że on nie potrafi mi powiedzieć niczego, czego ja sama o sobie nie wiem i oboje wiemy, że dzwonie do niego własnie po to, żeby własnie to usłyszeć. Tu sie z nim nie zgodziłam, tzn. najpierw sie nie zgodziłam, ale po krótkiej dyskusji przyznałam mu w sumie rację, bo to prawda, że ja nigdy nie uważam, że ktoś może mnie rozumieć lepiej niż ja siebie. Powiedzial, że mi nie jest potrzebny psychiatra ani psycholog tylko ktoś inteligentny do rozmowy, kto może być tzw. lustrem psychologicznym i że dziękuje mi za komplement, bo skoro to do niego dzwonię, to znaczy, że uważam go za takie właśnie lustro. On zawsze to mówi, a ja mu odpowiedam pan zielony że zadzwoniłam do niego, bo nie miałam do kogo zadzwonić pan zielony i choć jest starym podłym draniem, to nie miałam wyjścia. On jak zwykle odpowiada, że jestem jedzą, zołzą i nigdy nie doceniałam jego szlachetności. Ja podsumowałam tym, co zawsze, czyli: "Hannibal Lecter TEŻ był psychiatrą" pan zielony (Takie rozmówki są normalką, zawsze sobie "dokładamy", to taka forma "flirtu", cos jakby mówienie sobie nie wprost "kto sie lubi, ten sie czubi" czy coś w tym rodzaju).
Powiedział też, że przecież wiem, że skoro ludziom na forum pisze "takie rzeczy", to znaczy, że uważam ich za takie lustro, tylko obawiam się, że oni wcale nie chcą takim lustrem dla mnie być. (Tu sie z nim zgodziłam od razu) To z kolei potwierdza, że faktycznie moje poczucie własnej wartości nadal jest w odwrocie, ale zapewne juz niedługo.
Podsumowując, jest starym draniem, ale jest tez dobry w swoim fachu i wie jak mnie podbudować, choć oczywiście mówi, że nawet sie nie stara mnie podbudowywać, bo nie musi, jestem taka silna i mądra, i dzielna oczko że sama sobie daję radę, a ta rozmowa to formalność, gadam z nim jak z lustrem, a on tylko potakuje oczko
Fakt , ja wiedziałam, że on tak powie, bo znam go i wiem, jak pracuje pan zielony i tak naprawdę to potrzebowałam to usłyszeć. W udzieleniu komus pomocy psychicznej nie chodzi o to, żeby mu dawać rady, tylko, żeby mu pomóc znaleźć siłę w sobie. Wiem to, ale i tak , jak każdy, potrzebuję, żeby mi to ktos powiedział, no a jeśli powie to fachowiec to tym lepiej. Poza tym, wiedziałam, że powie mi kilka innych rzeczy, które wiem, ale dobrze mi robi, gdy ktos mi to powie oczko Np. to: Ależ to świetnie, że czujesz sie chora psychicznie, to znaczy, że jestes zupełnie zdrowa. Gdybyś w tej sytuacji uważała, że wszystko z tobą w porządku, znaczyłoby, że straciłaś kontakt z rzeczywistością Ech, lubie tego drania cool choć wkurza mnie, jak diabli, gdy zaczyna do mnie mowić, jakbym była przygłupem. On to uwielbia, bo gdy uda mu sie mnie sprowokować, uważa, że to jest dowód jego psychologicznego sprytu i że ma przewagę. Po czym oczywiście mówi, że oczywiście wcale nie chce miec przewagi, to tylko takie żarciki. Stary drań. No, ale tak ogólnie to kocham skurczybyka, w pewien specyficzny i niewinny sposób go kocham (co nie przeszkadza w checi uduszenia go czasami pan zielony ) On oczywiście o tym wszystkim wie, żeby nie bylo, że go opisuję za jego plecami! oczko On dokonale o tym wie, nawet gdybym mu nie powiedziała, to stary drań by wiedział, ale ja mu mówię. On mi też oczko I w ogole "wszyscy" o tym wiedzą, więc moge to tu opisywać, inaczej bym nie pisała.
No, ale Wy jestescie moim psychologicznym lustrem i dlatego zamęczam Was swoimi wywodami pan zielony Macie ten luksus, że możecie tego po prostu nie czytać cool
Pat, pewnie pożałowałaś, że spytałaś... pan zielony
...No.. więc... odpowiedział, że to normalne (przynajmniej w mojej sytuacji, jak u Ciebie, to nie wiem pan zielony )

To mówiła Wasza etatowa świruska


  PRZEJDŹ NA FORUM