Rozmowy przy kawie (8)
Nie mam kredytu we frankach, bo od dawna wychodzę z założenia, że skoro zarabiam w złotówkach to kredyty biorę tylko i wyłącznie w tej walucie. Wolę może droższy (choć jak się okazuje wcale nie) kredyt, ale pewniejszy, niż tak ryzykowny. Mało rozsądne jest bowiem przyjęcie, że w ciągu wielu lat waluta obca, przy naszej szalejącej, złotówce, będzie stabilna i pewna. Zatem mój ulubiony kredyt hipoteczny (jeszcze 14 i pół roku) jest naszej poczciwej walucie polskiej.
Co do roli adwokata to pozwolę się nie zgodzić. Po pierwsze, podejrzewam, że przekazał propozycję prowadzącego postępowanie. Gdyby ją usłyszał, a nie przekazał klientce to postąpiłby wbrew zasadom etyki. To do klienta należy decyzja. Nie wiem, jak wygląda sprawa, ale i adwokatowi nie wolno wszystkiego. Te "różne rzeczy' miałby polegać na pójściu do bijącego sprowokowaniu go do powiedzenia prawdy? Jakoś tego nie widzę. Jeżeli jednak widzi szansę powinien iść na rozprawę i przycisnąć owego bijącego. Może się uda. Ale jeśli nie widzi szans, to chyba uczciwiej przedstawić sprawę jak wygląda. A nie obiecywać 'gruszek na wierzbie'. Może być jednak tak, że jest niefachowy lub co najmniej się nie przyłożył. Nie wiem. Wówczas faktycznie trzeba zmienić adwokata. Najlepiej o tym, czy są jakieś szanse, wie Ania, choć w swojej sprawie nie jest prosto być obiektywnym. Ale jak widzi szansę to może trzeba podjąć pewne ryzyko, odrzucić taką propozycję i próbować udowodnić swoje rację przed Sądem?
Jedno jest pewne, że do warunkowego umorzenia postępowania nie jest konieczne przyznanie się do winy. I zupełnie nie rozumiem pojęcia 'ostre zawiasy', choć pracuję w zawodzie już 17 lat.


  PRZEJDŹ NA FORUM