Rozmowy przy kawie (8) |
Witajcie dziewczęta, wstałam lekko niemrawa i ciągle sie zbieram. Wczoraj zdecydowanie stwierdziłam, że starzejemy się małżem, że już stare pierniki jesteśmy i że mi to kompletnie nie odpowiada. No, po prostu do doopy jest. Upiekliśmy sobie kaczuchę na obiadek, z ziemniaczkami i czerwoną kapustką, zjedliśmy rozsądne porcje i oboje się pochorowaliśmy, a wątroby mamy zdrowe (takie zapewne "w normie" wiekowej). Po prostu ta kaczucha była za ciężka, choć właściwie, jak na kaczkę, tłusta nie była. Cały wieczór stękaliśmy, piliśmy ziółka, zieloną herbatę z miętą i łykaliśmy silimarol. No więc i spanie takie "niekonieczne " było. Nic, tylko zgubiła nas głupota, łakomstwo i "spierdzie...nie" (excusez, le mot). Dziś - szlaban na gary. Herbatka, twarożek i krupniczek (cienki!!!!) na warzywkach. Pati jak sie cieszę, że wracasz na kompost ze swoimi opowiadaniami. No, brak mi ich jak nie wiem co! I pamiętaj, że jak wydasz książkę w stylu Wielki, wiejski eksperyment Pat to już do końca życia będziesz opływać w dostatki i nie jedną łazienkę na piętrze zrobisz, ale wszystkie pokoje nabiorą blasku i wrócą do lat świetności. Aniu, po prostu bosko wyglądałaś, a Twój brat to ... (ciiii, mam męża, któremu też nic nie brakuje mrgreen: ) Bogusiu, kiedyż ja tak się szyć nauczę. Na razie uczę się prowadzić proste ściegi, a to najłatwiej na powłoczkach, łapkach do kuchni itp. Najgorsze, że u mnie bardzo kiepsko z materiałami(a właściwie to wcale nie ma żadnych bawełenek, kretoników, płócienek). W szmateksach to tylko firany są, a mnie się marzą takie naturalne, ładne, kolorowe, z których można szyć takie wprawki. A przez all.. nie chcę materiałów kupować, bo ja to muszę wpierw pomacać. Zuziu, poduchę rozprułaś? To białe (brrr, nie lubię, choć przyznaję piękne jest!) jak piórka wygląda! |