Ogród róży
Różyczko, kiedyś też marzyłam o rudzielcu, no i kiedyś wzięłam takiego wrednego rudzielca. Bo wiesz... rude to wredne, ale jakie kochane. To był kot pacyfista, nawet muchy nie skrzywdził, a jak przez przypadek jakąś uszkodził to biegł do mnie z drącą paszczą, że mucha się nie rusza. Za to mój mąż długo musiał prosić o dostąpienie zaszczytu pogłaskania zbója więcej niż trzy razy. Po trzech głaskach dostawał pazurem po rękach, ale potem się pokochali.
Wszystkie koty są cudowne, ale najbardziej lubię kocury, przynajmniej te co miałam, to były i przytulaki i rozrabiaki i takie niedojdy życiowe. Chyba takich chłopaków lubię wesoły
Ale mi się zebrało na zwierzenia


  PRZEJDŹ NA FORUM