A miała być tylko trawa...
Wziął nas na koniec ogrodu i pokazał to miejsce:

Działka bez wody, bez prądu, bez ogrodzenia no i przede wszystkim bez grządek sałaty i rzodkiewki. Pełno wiśniowych i mirabelkowych samosiejek, kopce kretów wyrzeźbiły malownicze pagórki. Bierzemy w ciemno.
I tak 20 maja 2006 zostaliśmy użytkownikami tej działki, ale był pewien problem, otóz jako gratis od zarządu dostaliśmy drugą działkę mieszczącą się na tyłach tej naszej, która była dżunglą krzaków drzewek i pan idąc z maczetą próbowal nam udowodnić, jak by to było cudownie, gdybyśmy i ten kawałek ziemi przygarnęli.
Opierałam się, ale lekko i tegoż 20 maja zobowiązaliśmy się do użytkowania i utrzymania w należytym porządku kilkuset metrów kwadratowych ziemi


  PRZEJDŹ NA FORUM