Rozmowy przy kawie (7) |
Burek trochę kuleje jeszcze, ale coraz mniej i nie zawsze. Ma natomiast zgrubienie na kości wyczuwalne pod skórą tu, gdzie było złamanie. Wiecie co? Nie były najlepsze te moje święta. Nie było "na bogato" ani z żarciem, ani z prezentami. Ja wciąż jestem na wyjazdach, więc deficyt czasu i gotówki dał się we znaki. R. zarobiony i nieprzytomny jak zawsze, no i przez cały grudzień mieliśmy koszmar z tą psią łapą, więc ile zdążyłam, to zrobiłam. Bywało lepiej, również z nastrojem i relacjami wzajemnymi. Stwierdzam, że odstresowuje mnie porządkowanie tabelki z różami, więc zajmuję się tym od paru dni. Naliczyłam, że mam już 98 róż, tych policzalnych, bo nie sposób policzyć zagonów rugosy, która siałam z nasion i galliki, która rośnie tu od zawsze. Mam doła zawsze jak dzieci wyjeżdżają |