Żeby nie było, że nie mam choinki Wreszcie przyszła i na nią pora...
Opatulone róże w donicach, czyli mała świąteczna metamorfoza Chcieliście zobaczyć.
Bluszcz w ganku
Cały ganek
I kilka ozdób typowo ... ogrodowych Moje ulubione od forumowej siostry
Ptaszek
A i 100letniego karpia od mojej ukochanej Babci nie mogło zabraknąć...
Współczuję Wam choróbsk. U mnie na szczęście wszyscy zdrowi (przynajmniej fizycznie), a za oknem wiosna w pełni. eM z Agą pojechali rozdać sałatki, kutię oraz polędwicę z ryb dla moich Rodziców i Teściowej. Jak im nie dam, to jedzą kupne Pojechali też na cmentarz zapalić lampki i położyć wianuszki u moich Dziadków, Pradziadków i Teścia. Musiałam o wszystkim pamiętać, a nawet do bagażnika im wszystko zapakowałam Bo wybieranie się szło im jak krew z nosa. Wczoraj przebumelowali cały dzień, więc dziś sprzątali No i w końcu sama ubrałam choinkę... Ciekawe, co by było jakbym np. zachorowała (tfu, odpukać). |