Rozmowy przy kawie (7)
Angina... Wspólczuję! Florze, że musi to znosić, Tobie, że Ci dziecię zachorzało i to na świeta! (Nawet sobie współczuję wstecznie, bo miałam pare razy w życiu i jak mi sie przypomina natężenie bólu gardła, to sie wzdrygam szczerze i żałośnie. Będąc dziecięciem w wieku lat 18-tu doznałam anginy ropnej na dzień przed finałem pewnego konkursu recytatorskiego, gdzie miałam w kieszeni conajmniej II-ie miejsce [I-sze mogło sie zdarzyć, ale mój rywal był świetny, potem został aktorem, wygranie z nim wymagałoby małego cudu, ale tez nie zależalo mi, żeby wygrać z nim, tylko z sobą, on chciał zostać aktorem, wszyscy to wiedzieli, więc jemu wygrana była potrzebna, a mi nie, dla mnie to była tylko zabawa, wszyscy wiedzieli, że ja nie marzę o aktorstwie, no i troche ich wkurzało, że ktoś, kto robi to dla rozrywki zaszedł tak wysoko w konkursie pan zielony Założę się, że parę osób się bardzo ucieszyło, gdy sie nie stawiłam lol A ja nie byłam w stanie wymówić ani słowa, gardło tak mnie bolało, jakby mi je ciął tępy nóż zły ). A jak sie zaraziłam? Ha! Całując chłopaka! On już był zarażony, ale jeszcze nie miał objawów, zachorował pół dnia później, ale zniósł to lepiej, był w stanie mówić. Przyjechał na konkurs, żeby mi kibicować, jak okazało się, że nie pojawiłam się, przyjechał do mnie, a ja nawet nie mogłam powiedzieć "cześć". On prawdopodobnie zaraził sie od młodszego kuzyna, tak to krąży. )


  PRZEJDŹ NA FORUM