Rozmowy przy kawie (7)
Misiu ale mi cudne wspomnienia z dzieciństwa przypomniałaś - dzięki Ci stokrotne bardzo szczęśliwy Kiedyś jako dziecko mieszkaliśmy w bardzo małym mieszkanku i choć na codzień było bardzo sterylnie jak na takie warunki - kuchnia węglowa , to mama zawsze zadziwiała nas na świętabardzo szczęśliwy Wszystko miała dopracowane co do godziny ,jak nie do minuty bardzo szczęśliwy Dom pachniał wypastowaną ,a wcześniej na kolanach wyszorowaną podłogą , plus zapach środków do czyszczenia mebli , świeżo upranych firan i zasłon , choinki , ciast , pieczonego mięsiwa , mandarynek i co tam jeszcze - na to kiedyś czekało się cały rok i chyba tak mi juz pozostało lol Chciałabym przekazywać tą tradycję dzieciom ,ale marnie mi to chyba wychodzi zakręcony córka odkąd przebywa w Belgii stała się ateistką , choć chyba bardziej na pokaz bo każde święta z nami celebruje i nawet spodziewa się otrzymać prezent pod choinkę lola i sama ostatnio popadła w wir zakupów prezentowych ! młody jak na razie odziedziczył po mamie świętomaniactwo i oby mu tak zostało aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM