Rozmowy przy kawie (7)
Janeczko, niech Cię utulę w chorobie, zarażenia się nie boję, bo już i tak siostrzenica pociąga nosem, więc pewno nas nie ominie. Skoro samo nie przechodzi, to chyba musisz jednak do lekarza, żeby się fest nie zaprawić na Święta smutny

Zuziu, no własnie zamierzam udać się do gminy, chyba już po świętach, ale sukcesu nie wróżę, bo tu na tyle daleko od Warszawy, ze nikt się jakimiś tam ustawami o zwierzętach nie przejmuje....u wetów nawet comarcowej promocji sterylizacyjnej nie ma, ja mam prywatną zniżkę za hurtowe wizyty wesoły

Strasznie zabiegany dzień, ale paczkę do Irlandii spakowałam, kapustę na gołąbki wstawiłam, dwa zlecenia machnęłam, a teraz na kolejne zakupy, na pocztę i po Flo, a po południu baby trzy mają obiecane paćkanie ozdób świątecznych, co oznacza potem cały wieczor odklejania plasteliny, opaćkanej bibuły i innych trudno zmywalnych rzeczy ze stołu i podłogi...w sumie myslę, że może by wrócić do korzeni i urzadzić wigilię w stajence...tylko zestaw u żłóbka niestandardowy byłby bo zamiast osiołków i wielbłądow same koty bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM