Aniu, sto lat Najserdeczniejsze życzenia, trochę spóźnione, ale szczere.
A drewno troszkę dziś powoziliśmy żuczkiem - staruszkiem. Sąsiad pożyczył. Strach nim było jechać, bo już kilka razy próbowaliśmy. Za wsią stawał i ani myślał ruszyć. Dziś jednak jakimś cudem zajechali my i wrócili. Zawsze coś się zapakowało. I w deszcz pracowaliśmy. Jeszcze pada. Ale mamy zimę...
No i mąż mi zaniemógł... Chyba szybko do lasu nie pojedzie. |