Witajcie, ale mam zaległości na wszystkich frontach. Nie mam kiedy doczytać co u Was. Ale na Marysi wędzonki to mi ślinka poleciała. Wczoraj mieliśmy wigilię firmową i robiłam dla szefa z Niemiec pierniczki z tymi ażurkowymi wzorkami jak do Marysi - daleko mi do ideału ale się podobało. Wczoraj z pełnym brzuchem i zieloną herbatą kończyłam kartki więc będą wysłane na ostatnią chwilę ale w terminie. A jeszcze średni przyniósł jakąś jelitówkę czy inne grypsko żołądkowe, a córa ma właśnie próbne egzaminy gimnazjalne.
A to moje pierniczki:
częstujcie się do ciepłej kawki bo u nas rano było -9 ale bez śniegu. Nawet nie myślę czego nie pookrywałam i nie zabezpieczyłam w ogródku :
|