EwaM pisze:
Bry. Mogę podzielić się pilnikiem w gardle i sznapsbarytonem, jest ktoś chętny?
A nie, dziękuję, co prawda moje gardło w lepszym stanie, ale też zmierza w tym kierunku, więc sama sobie poradzę
Wczoraj Mikołaj udany ambiwalentnie...Sarulka dopadł - prawdopodobnie z ekscytacji i stresu, nagły rzut przeziębienia, w kwadrans z lekko zasmarkanej dziewczynki zmieniła się w rozhisteryzowane chore dziecko Po godzinie wycia, gdy udało jej się już osiągnąć tembr głosu, o którym pisze Ewa uspokoiła się i nawet ucieszyła prezentami, ale potem od nowa... R. jak zawsze wobec problemów na wszelki wypadek poszedł spać... generalnie wieczór był męczący, ale Flo zrekompensowała przeboje, bo była wściekle szczęśliwa z prezentów Nie wiem, czy mam dziś jechać, powinnam, ze względu na sytuację kryzysową u siostry, ale z kolei jak Sara nadal będzie w stanie z wczoraj wieczora, to nie bardzo się na wyjazd nadaje Poczekam z godzinę, obudzę ją i zobaczymy...
A Wy grzeczni byliście? Mikołaj docenił starania? Bo wlaśnie zauważyłam, ze Kompostownik musiał być bardzo grzeczny, skoro dostał od Mikołaja cudny widoczek i czapę
u nas też straszą gołoledzią...przez okno nie widać, ale chyba nie ma, bo by co rusz słuchać było pisk opon na skrzyżowaniu
No to co? Mikołajowa kawa/herbata na dzień dobry?
[ zdjęcie ze strony arraytheday.com ] |