Rozmowy przy kawie (5)
No, wróciłam na przerwę do domciu. Zjem sobie małe conieco, wypiję herbatkę i poodpoczywam. A machnęłam kawał roboty. Wygrabiłam liście, poukładałam na kupach (część na kompoście), porobiłam porządki w małżowych skarbach porozwalanych po podwórku (jakieś żeliwne rury, siatki do ... nie wiem czego, stare spróchniałe deski itp). Pozanosiłam n miejsca przeznaczenia lub powywalałam. Powyciągałam z krzaków sporo śmieci po poprzednikach i umieściłam w stosownych workach, no i zabrałam sie za chwastowisko pod drewutnią. I jak zaczęłam z niego wygrabiać liście, to okazało się, że pod trawą i pokrzywami leżą sobie śmieci, a pod nimi ... jest wybetonowany podest sięgający do wejścia do szopy. No więc wydarłam i wygrabiłam trawę i chwasty, wybrałam śmieci i odkryłam ten podest. Nie jest on specjalnie duży, ale pozwala wejść do szopy tzw. suchą stopą, a nie przez mokrą trawę i kałuże.

O tak to wyglądało jak kupiliśmy dom



A tak wygląda teraz



Jeszcze tylko trzeba będzie wyremontować szopę. pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM