No pewnie, że flaszka jest potrzebna, jedna okolicznościowa, drugą zabieram i wypiję sama, żeby robaka zalać...byłam w mieście tym skuterem udającym auto i d*** blada, nie umiem nim jeździć Nie dość, że to nie diesel, więc mi gaśnie na każdym skrzyżowaniu, to ma pedały tak wyprofilowane, że muszę stopę pod kątem prostym trzymać, co powoduje zdecydowaną utratę kontroli nad pojazdem i groźbę stałego urazu...zatem przyszły tydzień zaczynamy wybuchowo, bez auta, bez niani, z nadkompletem dzieci Nic to, nikt nie obiecywał, ze będzie łatwo...
A pogoda nadal cudna, zaraz moje maleństwa ukochane zabieram na spacer, a po drodze zahaczymy o sklep, gdzie fundusze zaoszczędzone na niani wydam na środki odurzające, żeby jakoś to przetrwać |